środa, 21 stycznia 2015

Wracam z przeprosinami... :(

Hejka. :/
Wracam z przeprosinami..
Eh znowu zawiodłam :/
Ostatnio nie miałam humoru, żeby pisać cokolwiek, w ogóle nie miałam na nic ochoty... Teraz kiedy podniosłam się lekko z dołka jak na zawołanie nie mam czasu :(
Dzisiaj powinno pojawić się opowiadanie, lecz to nie jest pewne..

piątek, 16 stycznia 2015

Ogłoszenia parafialne :D

Hejka. Myślę, że kolejny rozdział pojawi się w weekend bądź po niedzieli :) Przepraszam, że tak późno ale szkoła i jeszcze 31 mam bal i muszę chodzić na lekcje tańca i takie tam :p

środa, 14 stycznia 2015

"Nic nie trwa wiecznie" Rozdział 5


„Nic nie trwa wiecznie”
Rozdział 5.

 ‘’Ania”
„Jest inaczej, a zarazem tak samo”
Śniłam.. A może jednak nie? Może to była chora rzeczywistość, której nie byłam w stanie ogarnąć.. Wiem tylko jedno… To czego nigdy bym się nie spodziewała, zbliża się wielkimi krokami…

‘’Adam”
- Zabieramy ją do szpitala.
- Dobrze. Będę jechał za wami. –znieśli Anię z górę po czym zniknęli w głębi karetki. Wybiegłem za nimi i wsiadłem do samochodu. Droga nie trwała długo. Może z 15 minut. Po dotarciu zabrali ją na jakąś salę. Chciałem tam wejść, lecz nie pozwolili mi. Złapałem się za głowę i zacząłem chodzić w kółko, gdy nagle usłyszałem swój telefon. Zacząłem przeszukiwać kieszenie kurtki aż w końcu znalazłem cel. Spojrzałem na wyświetlacz „Michał” zakląłem pod nosem gdyż przypomniałem sobie, że miałem po niego przyjechać i zabrać do szkoły, ponieważ jego samochód jest w przeglądzie. Spojrzałam na godzinę. Za 20 minut zaczynają się zajęcia. Po raz kolejny zakląłem. Niechętnie przycisnąłem zieloną słuchawkę i przybliżyłem telefon do ucha.
- Stary gdzie ty jesteś?! Spóźnimy się! – usłyszałem głos pełen złości.
- Jestem w szpitalu.
- Co się stało?!  Wszystko z tobą w porządku?! Miałeś wypadek?!– wydawało mi się, że krzyczał.
- Tak, ze mną wszystko w porządku. – uspokoiłem go
- To co się w takim razie stało? – zapytał już trochę spokojniejszy.
- Coś z Anią. – zauważyłem z sali, do której zawozili przed chwilą Anię wychodzi lekarz- Sorry ale muszę kończyć. Oddzwonię później.
- Ej czekaj co się stało?! Halo jesteś?! – pomimo jego pytaniom rozłączyłem się i podbiegłem do lekarza. Bez żadnego przywitania zapytałem :
- Co z nią?!
- Dzień dobry. Żeby się cokolwiek dowiedzieć musimy zrobić najpierw badania. – odpowiedział spokojnym głosem po czym chciał odejść, lecz zastąpiłem mu drogę
- A kiedy wykonacie te badania?
- Przede wszystkim proszę się uspokoić bo pana gniew nam nie pomoże. Po drugie jesteśmy już w trakcie badań, więc proszę usiąść albo zrobić coś innego i spokojnie czekać na informacje. – bardzo wyraźnie podkreślił słowo „spokojnie”.
- Dobrze. Dziękuję i przepraszam. – pokiwał tylko głową po czym wyminął mnie i odszedł.
Michał dzwonił do mnie jeszcze z 5 razy ale nie odebrałem. Siedziałem tam dobre 5 godzin. Usłyszałem głosy dobiegające ze strony recepcji, więc ciekawy odwróciłem głowę w tamtą stronę. Zobaczyłem wystraszoną mamę Ani, podszedłem do niej i się z nią przywitałem
- Dzień dobry.
- Gdzie ona jest?! Co się stało?!
- Też chciałbym to wiedzieć. Nie mogłem jej rano obudzić, wystraszony zadzwoniłem po pogotowie.
- Dobrze zrobiłeś kochany – poklepała mnie po policzku po czy uśmiechnęła się. Odwzajemniłem go.
Usiedliśmy oboje na krzesełkach obok sali. Po godzinie z sali wyszedł ten sam lekarz co wcześniej. Pani Ewa od razu podbiegła do niego, a ja poszedłem w jej ślady.
- Co z nią jest?! Co z moją córeczką?!
- Spokojnie. Jej organizm jest strasznie osłabiony. Nie zauważyła pani nic dziwnego w jej zachowaniu? Może brała narkotyki?
- Nie no nie wydaje mi się żeby była w stanie wziąć to dziadostwo. Nie tak ją wychowywałam.
- Tu nie chodzi o wychowanie proszę pani. Na pewno nic pani nie zauważyła? Czy na przykład nie chciała nic jeść, spotykała się z jakimś podejrzanym towarzystwem? – pokręciła głową
- Nic? Na pewno? To bardzo ważne dla nas aby podać przyczynę.
- Nie raczej nie.
- Raczej? – wypytywał. Pni Ewa nie odpowiedziała więc zrobiłem to za nią.
- Na pewno
-  A ty to niby kto? Brat? Kolega?
- Jestem jej chłopakiem. To ja ją tu przywiozłem i nie zauważyłem nic dziwnego w jej zachowaniu, a szczególnie wczoraj. Była ze mną.
- Yhy. Czy w nocy stało się coś szczególnego?
- Nie. Oglądaliśmy film, zjedliśmy pizzę i poszliśmy spać.
- Dobrze. Jeżeli dowiemy się czegoś konkretnego z wyników badań powiadomimy państwa.
- Ale jak to? To Ania nie wraca dziś do domu?
- Przykro mi ale musimy zostawić ją na obserwację. Za tydzień powinniśmy już ją wypisać. – bez większych wyjaśnień, odszedł.
- Niech pani jedzie do domu. Ja z nią zostanę. – zaproponowałem.
- Jesteś wspaniałym chłopakiem wiesz. – uśmiechnęła się do mnie ciepło
- Dziękuję. Staram się. – również się uśmiechnąłem
- Cóż muszę wziąć sobie wolne. Dziękuję, że tak się nią opiekujesz. Do zobaczenia jutro.
- Tak. Do zobaczenia. – odpowiedziałem po czym wyszła, a ja wszedłem na salę.
Leżała tam.. Taka bezbronna.. Wyglądała na tak delikatną, jakby miała się za chwilę rozpaść na milion kawałeczków.. Miała zamknięte oczy.. Oddychała tak jakby sprawiało jej to trudność.. Bardzo powili podszedłem do niej. Usiadłem na krześle obok łóżka. Spojrzałem na jej twarz. Wydawała się smutna. Przybliżyłem swoją twarz do jej twarzy, po czym złożyłem delikatny pocałunek na jej policzku. „KOCHAM CIĘ” szepnąłem do jej ucha. Wróciłem z powrotem na swoje miejsce i chwyciłem ją za rękę…

‘’Ania"
Tu chodzi tylko o ciebie…
 
No i jest! Nareszcie :p Przepraszam was bardzo jest mi naprawdę bardzo głupio ... :( Postaram się dodawać częściej ale nie obiecuję .. :** życzę miłego czytania i komentowania!! <333
 

Przepraszam...

Hej....
Przepraszam was bardzo, bardzo, bardzo .. :(
Przepraszam, że nie dodałam wtedy 2 rozdziałów i, że w ogóle ostatnio bardzo mało dodaję.. :(
Ale niestety brat zabrał mi laptopa i nie miałam jak wstawić ani napisać .. poza tym szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła i pełno obowiązków ..
Postaram się jakoś to nadrobić. Rozdziały powinny się pojawiać w weekendy :) Jeżeli coś nie wyjdzie postaram się was o tym powiadomić. ;)

sobota, 10 stycznia 2015

"Nic nie trwa wiecznie" Rozdział 4


„Nic nie trwa wiecznie”
Rozdział 4.
- Dobranoc. – poczułam, że całuje mnie w czubek głowy na co uśmiechnęłam się. Usnęłam, lecz jak zwykle sen nie mógł być długi. Jak mówiłam po krótkim czasie obudziłam się, a przynajmniej tak mi się wydawało…
Krzyk… Strach… Płacz… Kolejny koszmar… Tylko taki jakby inny…
Obudziłam się ze łzami w oczach. Podniosłam głowę. Byłam w swoim pokoju. Zdziwiłam się, ponieważ wydawało mi się, że zasypiałam w domu naprzeciwko, jednak nie zwracając już dłużej na to uwagi zsunęłam nogi z łóżka i podniosłam się. Chcąc postawić następny krok poczułam, że zaraz upadnę. W ostatnim momencie złapałam się za szafkę stojącą niedaleko. Zamknęłam oczy… Poczułam, że ból słabnie, więc otworzyłam oczy. Ruszyłam przed siebie, pewniejszym krokiem. Cisza jaka panowała w całym domu była przerażająca. Powolnym i lekko chwiejnym krokiem zeszłam na dół. Jedyne co tam zastałam to kurz. Po chwili poczułam zimny podmuch wiatru na ramieniu. Przestraszyłam się lekko. Spojrzałam w bok i zauważyłam skąd pochodzi to zimno. Podeszłam do termostatu i przycisnęłam przycisk z napisem „WŁĄCZ”. Podeszłam do okna i zauważyłam, że pora dnia szybko się zmienia wręcz nie proporcjonalnie szybko. Zdziwiona postanowiłam sprawdzić co się dzieje, nie zważając na ubiór otworzyłam drzwi i wyszłam na schody. To co zobaczyłam nie mieściło się w głowie. Ze zdziwienia otworzyłam szerzej oczy. Tajemniczym powodem był „pokaz” bo inaczej się tego nie da powiedzieć. Zobaczyłam jakąś rodzinę, z wózkiem i małą dziewczynką przy boku swojej mamy. Nagle wszystko minęło, a po chwili ukazał się kolejny skrawek „pokazu. Zobaczyłam dwie małe dziewczynki biegające po ogródku. Śmiały się i goniły nawzajem. Po chwili kolejna wizja. Wspólny spacer. Ta sama rodzina. Te same dziewczynki, tylko tym razem starsze… Dużo starsze.. Nie rozumiałam tej aluzji aż do momentu, w którym jedna z nich odwróciła się w moją stronę. Dopiero wtedy zrozumiałam, że to była moja rodzina, moja siostra, moi rodzice.. Mój własny „pokaz” …
Zaczerpnęłam gwałtownie powietrza, gdyż zdałam sobie sprawę, że wstrzymuję je już od dłuższej chwili. Zdarzenia przebiegały gwałtownie, szybko. Zobaczyłam każdy dzień z mojego życie w ciągu 10 minut. Zobaczyłam ostatni dzień jaki do tej pory pamiętałam. Wszystko nagle zgasło. Rozejrzałam się dookoła z lekkim zdziwieniem. Nie zobaczyłam nic co przykuło by moją uwagę. Kiedy już chciałam wejść do domu światła nagle włączyły się i wszystko zaczęło się od nowa tyle, że tym razem nie zobaczyłam siebie jako małą dziewczynkę. Wręcz przeciwnie, byłam dorosła. Nowa szkoła, nieznajome twarze. Co dziwne byłam sama, bez rodziny, bez przyjaciół, bez Adama.
Nagle scenografia zmieniła się. Było ciemnio, zimno i cicho. Jedynym światłem była oddalona o 10 metrów latarnia i jadący z prawej strony, z oddala samochód. Spojrzałam przed siebie i zauważyłam bardzo szybko jadący samochód, który jak widać nie miał w zamiarze zwolnienia przed zakrętem. Obydwa samochody zbliżały się do siebie dość szybko. Przestraszona natłokiem zdarzeń wyrwałam się z zamyślenia. W jednej sekundzie doszło do zderzenia się samochodów. Całe zdarzenie odbyło się dosłownie przede mną. Odłamki metalu latały mi nad głową, lecz mimo tego nie uciekłam tylko stałam już nie z przerażeniem, a raczej szokiem, który pojawił się na mojej twarzy. Nagle z samochodu wyszła jakaś dziewczyna. Była cała zapłakana i na tyle przerażona, że nie dała rady się nie podnieść. Nie udało mi się zobaczyć jej twarzy. Ale raczej nie była znaną mi osobą. Jedyne co mnie w tej chwili dziwiło to, to dlaczego byłam na miejscu tego zdarzenia. Nigdzie nie zauważyłam siebie, ani mojej rodziny, ani przyjaciół. Usłyszałam jak ktoś woła o pomoc. Głos był bardzo stłumiony i dobiegał z samochodu sportowego. Spojrzałam w tamtą stronę i już wiedziałam do kogo on należał. Blondynka wzywała pomoc. Nagle z samochodu zaczynał wydobywać się ogień. Jeszcze bardziej przerażona dziewczyna zaczęłam krzyczeć i płakać. Po jakichś 5 minutach na miejsce stłuczki dotarła policja, straż pożarna i pogotowie. Ludzie ze służb specjalnych biegali w te i z powrotem, strażacy gasili ogień, ratownicy medyczni starali się uspokoić dziewczynę. Obraz stawał się mglisty. Ostatnią rzeczą jaką dostrzegłam było to, że dwóch facetów wkładało czyjeś ciało do czarnego worka…
Obraz zniknął całkiem, ja poczułam jak ktoś mną szturcha i krzyczy. Otworzyłam lekko oczy i dostrzegłam zapłakanego chłopaka, który się nade mną pochylał. Otworzyłam oczy szerzej i przekręciłam głowę. Obudziłam się w miejscu, w którym zasypiałam. Byłam zbyt zszokowana aby wykonać jakikolwiek ruch. Jedyne co udało mi się zrobić to przenieść wzrok z powrotem na chłopaka. Był przerażony, miał opuszczoną głowę i trzymał mnie za dłoń. Ścisnęłam ją mocniej i wtedy spojrzał na mnie.
- O Boże kochany, jak ja Ci dziękuję … -odpowiedział przez łzy.
- Coś się stało? –wydyszałam, zdziwiona jego zachowaniem.
- Przecież ty, ty, ty.. –nie dokończył. Przez chwilę zastanawiał się nad czymś po czym dodał – Wezwałem pogotowie.
- Co? Dlaczego? Coś ci się stało?! –odparłam słabym, lekko przerażonym głosem
- Nie. Mi nic się nie stało a dlaczego tak myślisz?
- To dlaczego wezwałeś pogotowie? –na miejsce przerażenia weszło zdziwienie i senność.
- Spałaś całą noc. Próbuję obudzić cię od 2 godzin. Przestraszyłem się, że, że .. ehh…
- Nic mi nie jest nie widzisz? –odparłam ze sztucznym uśmiechem, gdyż głowa bolała mnie niemiłosiernie.
- Przekonamy się.. –chciał powiedzieć coś jeszcze, lecz przerwało mu głośne pukanie do drzwi.

‘’Adam’’
- Przekonamy się.. –chciałem powiedzieć coś jeszcze, niestety przerwało mi pukanie do drzwi. Zbiegłem szybko na dół otworzyć drzwi.
- Szybko. Jest na górze. –poleciłem i razem z lekarzem weszliśmy po schodach, a następnie do mojego pokoju. Ania nawet na nas nie spojrzała, leżała bez ruchu. Lekarz wziął jakiś nieznany mi przyrząd i poświecił jej w oczy po czym stwierdził
- Zabieramy ją do szpitala.
 
- Dobrze. Będę jechał za wami. –znieśli Anię z górę po czym zniknęli w głębi karetki. Wybiegłem za nimi i wsiadłem do samochodu…
 
Hej. Bardzo was przepraszam, że nic nie dodałam ale po pierwsze nie miałam czasu bo szkoła, a po drugie to mama zabrała mi laptopa bo miałam szlaban i w ogóle... :/
Aby wam to wynagrodzić postaram się dodać dziś 2 rozdziały :D
Nie wiem jak będzie w następnym tygodniu, gdyż będzie wywiadówka i sami rozumiecie. W ferie niestety ja nie wypoczywam, ponieważ mam szkoła ... -,- ale postaram się w 2 tygodniu coś dodać. Jeszcze raz bardzo was przepraszam ale niestety no tak wyszło. :(
Życzę wam miłego czytania.! Mam nadzieję, że się spodoba <33

niedziela, 4 stycznia 2015

"Nic nie trwa wiecznie" Rozdział 3


„Nic nie trwa wiecznie”
Rozdział 3.

‘’Adam’’
Dochodziła godzina 20, a Ani nadal nie było. Przez chwilę pomyślałem, że może zapomniała o tym, że się umówiliśmy, ale zdałem sobie sprawę, że to niemożliwe, ponieważ ona nigdy o niczym nie zapomina. Zostały dwie możliwości. Albo coś jej wypadło i nie miała mnie jak poinformować albo coś jej się stało. Postanowiłem to sprawdzić. Zszedłem na dół, ubrałem się i wyszedłem z domu kierując się na drugą stronę ulicy. Podszedłem do drzwi jej domu i zapukałem. Przestraszyłem się, ponieważ nie usłyszałem aby ktoś podchodził do drzwi zresztą w ogóle nic nie słyszałem. Zapukałem po raz kolejny i kolejny i kolejny gdy nagle usłyszałem jej głos odetchnąłem z ulgą. Otworzyła drzwi, a ja uśmiechnąłem się i przywitałem się w jaki ona dzisiaj rano:
- Spóźniłaś się.
- Nie prawda! – była lekko zaspana więc zapewne obudziłem ją. Spojrzałem na zegarek stojący na szafce za nią. Poszła w moje ślady i delikatnie speszona spojrzała na mnie.
‘’Ania”
Stanęłam przed drzwiami wejściowymi, przekręciłam zamek i uchyliłam drzwi. Moim oczom ukazał się nie kto inny niż Adam.
- Spóźniłaś się. – na jego twarzy pojawił się lekki uśmiech.
- Nie prawda! – odparłam zaspanym głosem. Spojrzał gdzieś za mnie, z ciekawości odwróciłam się i dostrzegłam, że patrzył się na mały zegarek stojący na szafce. Dochodziła 20.
- No dobra. Może jednak się delikatnie spóźniłam.
- Delikatnie? – zapytał śmiejąc się.
- Oj no dobra. – przyznałam mu rację nie wspominając nic o nieprzespanej nocy.  –Poczekasz chwilę, pójdę się przebrać?
- Tutaj mam na ciebie czekać? – zapytał a ja po chwili zrozumiałam o co mu chodzi. Cały czas staliśmy przy wejściu. Lekko zawstydzona zaprosiłam go do domu.
- Oczywiście, że nie.  – uśmiechnęłam się lekko – Wejdź. Możesz poczekać w salonie.
- Wolałbym ci pomóc – na jego twarzy pojawił się łobuzerki uśmieszek. Zaczął się do mnie powoli zbliżać, a uśmiech nie schodził mu z twarzy. Pokręciłam powoli głową, cofając się w kierunku sofy. Nagle zaczęliśmy przyśpieszać, a w pewnym momencie goniliśmy się po całym parterze, śmiejąc się na cały głos. Poczułam jak łapie mnie za rękę i ciągnie w kierunku sofy, zaczynając łaskotać. Nasza „zabawa” trwała może z 10 minut, chcąc ją przerwać wydusiłam przez śmiech
- Dobra.. haha.. przestań.. haha.. już!
Kiedy mnie puścił odskoczyłam od niego jak oparzona. Spojrzał na mnie dziwnie i po chwili obydwoje wybuchliśmy śmiechem. Podeszłam do niego i mocno się przytuliłam.
- Kocham cię – powiedział nagle.
- Ja ciebie też – nie mówiąc już nic więcej puściłam go i poszłam na górę. Wzięłam szybki prysznic i przebrałam się w dresy i koszulkę z jakimś napisem i zwykłą czarną bluzę, a włosy związałam w wysokiego kucyka. Chwyciłam telefon leżący na biurku i zbiegłam na dół do znudzonego chłopaka. Uśmiechnęłam się do niego kierując w stronę drzwi, po chwili usłyszałam za sobą kroki. Ubrałam buty, kurtkę i już po chwili wychodziliśmy z mojego domu. Schodki były całe oblodzone dlatego złapałam jego rękę aby się nie wywrócić. Powoli przeszliśmy przez ulicę i po kilku krokach byliśmy w jego domu. Rozebrałam się i weszłam do przestronnego salonu, a następnie do kuchni. Po tylu latach znajomości czułam się tam jak u siebie, a że zachciało mi się pić wyciągnęłam z szafki 2 kubki. Poczułam jak Adam staje za mną, kładzie ręce na biodra i całuje po szyi, z grzeczności zapytałam
- Kawa, herbata? – nie przerywając całowania odparł
- Obojętne.
- Czyli co chcesz?  
- Poproszę herbatę.
- Wiesz, że jeżeli nie przestaniesz to nic mi się nie uda zrobić? – mimowolnie uśmiechnęłam się, lecz bardziej do siebie niż do niego.
- Hehehe. – pocałował mnie w policzek i odszedł w kierunku dużej kanapy. Usłyszałam cichy dźwięk telewizora. Nalałam do kubków wody, posłodziłam dwoma łyżeczkami cukru, pomieszałam zawartość kubków i chwytając za ucho zabrałam obydwa ze sobą kierując się w stronę salonu. Postawiłam kubki na stoliku przede mną a sama usiadłam na kanapę i oparłam się o chłopaka. Schyliłam się po kubek, a kiedy chciałam się napić usłyszałam dzwonek do drzwi. Adam wstał i ruszył w kierunku drzwi. Nie przysłuchiwałam się kto to był ani czego chciał tylko przerzucałam kanały szukając czegoś konkretnego i sensownego, padło na jakiś horror. Poczułam jak ktoś siada koło mnie i trzyma coś co ślicznie pachnie.
- Zamówiłeś pizzę? – spytałam odwracając się w stronę 18-latka.
- Naszą ulubioną. – odparł uśmiechając się.
- Jeju jaki kochany. – również się uśmiechnęłam i zabrałam się za jedzenie swojego kawałka pizzy.
Po zjedzeniu pizzy i obejrzeniu filmu przenieśliśmy się na górę do pokoju. Wzięłam do ręki swój telefon i spojrzałam na godzinę. 23.37. Super, znowu się nie wyśpię – pomyślałam, po czym odłożyłam telefon.
- Idę do łazienki. Zaraz wracam. – usłyszałam. Postanowiłam w między czasie się przebrać dlatego też podeszłam do szafy chłopaka i wyciągnęłam pierwszą lepszą koszulkę. Rozebrałam się z dresu i włożyłam „pożyczoną” bluzkę. Rozwaliłam się na łóżku z telefonem w ręku i weszłam na FB od razu dostałam wiadomość od Katiny
„Nie zgadniesz z kim się umówiłam”
„No nie zgadnę”
„Z Łukaszem!”
„Hmm gratuluję ;). Sam napisał?”
„O dziwo tak xd ale nie w tym rzecz :p może wreszcie coś z tego będzie :D”
„Z pewnością ;* życzę powodzenia J
„Yhy przyda się :p a co tam u ciebie”
„Nic, nudy. Siedzę u Adama J
„Mmmm hahaha”
„Przestań xD”
„Dobra, dobra ;)”
„O co ci chodzi? xD”
„O nic xd”
„No ja myślę ;) dobra uciekam pa ;*”
„Ok pa <3”
Odłożyłam telefon na szafkę obok i usłyszałam, że drzwi od łazienki otwierają się, podniosłam głowę i spojrzałam na półnagiego chłopaka. Przygryzłam wargę a on się zaśmiał. Położyłam z powrotem głowę i odwróciłam się w stronę chłopaka, który kładł się obok mnie. Kiedy położył się przysunęłam się do niego i przytuliłam.
- Dobranoc skarbie. Kocham cię. – powiedział co mnie nie zdziwiło, ponieważ zawsze tak mówi.
- Dobranoc. – poczułam, że całuje mnie w czubek głowy na co uśmiechnęłam się. Usnęłam, lecz jak zwykle sen nie mógł być długi. Jak mówiłam po krótkim czasie obudziłam się, a przynajmniej tak mi się wydawało…

No więc następny rozdział będzie jutro, bądź pojutrze. Jutro szkołą więc boję się, że nie uda mi się nic dodać, lecz będę się za wszelką cenę starała! Życzę miłego czytania, dzisiejszy rozdział trochę dłuższy niż poprzednie :)

sobota, 3 stycznia 2015

Przedstawienie postaci.


Przedstawienie postaci :

Ania Biernacka – cicha i delikatna 18-latka. Jest dziewczyną średniego wzrostu o lekko kręconych blond włosach i zielonych oczach oraz specyficznej urodzie. Mimo tego nie jest specjalnie popularna w szkole. Mieszka w Warszawie w zasadzie tylko z mamą ponieważ jej tata zarządza swoimi hotelami. Ma siostrę Martę która obecnie studiuje w Anglii. Jej najlepszymi przyjaciółkami są Maja i Katina. Maję zna od dziecka ponieważ są sąsiadkami, a Katinę od 1 klasy liceum. Dziewczyny rozumieją się bez słów. Chodzi z najpopularniejszym i najładniejszym chłopakiem mianowicie Adamem Waśkiewiczem. Mimo swojej delikatności potrafi być twarda i nie pozwoli wejść sobie na głowę. Interesuje się fotografią i architekturą. Chciałaby zostać architektem. Ma ślicznego kotka o imieniu Sia.
 
 
Maja – przyjaciółka Ani i Katiny. Dobra koleżanka Marysi. Miła i sympatyczna brunetka o brązowych oczach. Nienaganna uczennica, solidna w swojej pracy i postanowieniach. Podobnie jak jej przyjaciółki nie pozwoli wejść sobie na głowę. Od roku chodzi z Michałem, najlepszym przyjacielem Adama. Ma starszego brata Pawła, który wyprowadził się kiedy ona zaczynała liceum oraz młodszego brata Darka, który mieszka z jej mamą. Dziewczyna przeżyła rozwód rodziców i obecnie mieszka z ojcem w Warszawie. Interesuje się medycyną. W przyszłości chciałaby zostać lekarzem.
Katina – 18-letnia hiszpanka. Jest średniego wzrostu o gęstych kręconych włosach w kolorze rożu z błękitnymi końcówkami. Przeprowadziła się do Polski w wieku 16 lat. Jej mama jest polką a tata pół Hiszpanem pół Polakiem. Jest jedynaczką. Przyjaźni się z Anią i Mają od 1 klasy liceum. Jest pyskata i wredna. Nigdy się nie poddaje, zawsze ma to czego chce. Nienawidzi Moniki, szkoły oraz nauki. Twierdzi, że się nie zakochuje a jednocześnie podoba jej się Łukasz. Interesuje się modą i modelingiem. W przyszłości chciałaby zostać modelką.



Adam Waśkiewicz – wysoki i wysportowany uczeń ostatniej klasy liceum. Jest niebieskookim blondynem, najprzystojniejszym i najpopularniejszym chłopakiem w szkole. Jego najlepszym przyjacielem jest Michał ale przyjaźni się również z Łukaszem. Mieszka z rodzicami i starszym bratem – Adrianem, których praktycznie nie ma w domu ponieważ ciągle są na wyjeździe a brat imprezuje, naprzeciwko swojej dziewczyny – Ani. Mimo tego iż jest bogaty nie jest tak rozpuszczonym dupkiem jak niektórzy, przeciwnie jest uśmiechniętym i pogodnym chłopakiem bez problemów zarówno w szkole jak i w życiu prywatnym. Interesuje się samochodami. W przyszłości chciałby otworzyć własny zakład samochodowy.






Michał – najlepszy przyjaciel Adama oraz Łukasza. Jest brunetem o hipnotyzująco niebieskich oczach, cieszącym się dużą popularnością w szkole. Jest poukładanym i miłym chłopakiem. Mieszka z siostrą bliźniaczką – Marysią oraz rodzicami. Jego drugą połówką jest Maja. Interesuje się samochodami i motoryzacją.  
Łukasz – przyjaciel Adama i Michała. Mimo iż różni się trochę od przyjaciół (czyt. Jest trochę niegrzeczny i strasznie pyskaty) jest dobrym i wesołym 18-latkiem. Mieszka tylko z mamą ponieważ jego tata zmarł kiedy chłopak był jeszcze mały. Podoba mu się Katina ale nikt oprócz trójki przyjaciół o tym nie wie.  Interesuje go to samo co koledzy.
Monika – wydaje się jej, że może wszystko ponieważ jest bogata. Jest zołzą. Szaleją za nią wszyscy oprócz Adama, Michała i Łukasza. Podoba jej się Adam i chce z nim za wszelką cenę być, niestety przeszkadza jej w tym Ania. Jest zdolna do wszystkiego tylko po to aby osiągnąć to czego chce. Nienawidzi Ani i jej przyjaciółek. Ma swoje „podwładne” które robią za nią wszystko. Chciałaby być gwiazdą .


Marta – starsza siostra Ani. Ma 23 lata i studiuje prawo w Anglii. Jest brunetką o brązowych oczach i delikatnej urodzie.
Marysia – siostra bliźniaczka Michała. Śliczne brązowe lekko kręcone włosy oraz niebieskie oczy. Jest miłą i delikatną osóbką. Uwielbia zwierzęta dlatego też ma młodego pieska rasy Akita, który bawi się Hachiko.

Paweł – starszy brat Majki. Ma 25 lat i mieszka z dziewczyną w Krakowie. Do rodziny przyjeżdża raz na miesiąc może rzadziej. Pracuje w dużej firmie.
Darek – młodszy barat Majki. Ma 16 lat. Mieszka z mamą z rodzeństwem widział się z 5 razy.
Adrian – ma 24 lat i jest bratem Adama. Skończył liceum a potem zaczął imprezować.

 
Następny rozdział pojawi się jutro albo pojutrze. Miłego wyczekiwania ;)

"Nic nie trwa wiecznie" Rozdział 2


„Nic nie trwa wiecznie”

Rozdział 2

‘’Ania’’

Wchodzę do szkoły a tam kogo widzę?! A raczej co! Bo inaczej nie da się jej określić! Zawsze musi mi popsuć dzień no po prostu to już chyba jej tradycja. Gdzieś w oddali słyszałam jak ktoś mnie woła .. Znajomy głos coraz bardziej się do mnie zbliżał. Nie zatrzymałam się. Zaczęłam już prawie biec gdy nagle wołania zaczęły cichnąć a ktoś złapał za moją rękę i tym sposobem zatrzymał. Podniósł moją głowę do góry. Nie chciałam patrzeć mu w oczy więc zamiast na niego skierowałam głowę w przestrzeń za nim. Jednym sprawnym ruchem przyciągnął mnie do siebie. Poczułam jak mnie przytula i całuje w czubek głowy.
- Mówiłem ci już coś na ten temat prawda? Mówiłem ci żebyś się nią nie przejmowała.
- Łatwo ci mówić.. to nie ty użerasz się z głupimi myślami że może jednak nic dla ciebie nie znaczę ..- zaszlochałam
- Mówiłem ci wiele razy że ona nic dla mnie nie znaczy, że kocham tylko i wyłącznie ciebie i to się nigdy nie zmieni. – westchnął
- Wiem
- To dlaczego się martwisz?
- Bo nie mogę patrzeć jak ona się koło ciebie kręci- warknęłam na co się zaśmiał
- Jesteś zazdrosna o nią? Serio?
- Nie, udaję wiesz. Żeby inni kolesie wreszcie mieli u mnie jakieś szanse.- spiął się lekko gdy usłyszał moją odpowiedź więc uśmiechnęłam się lekko na znak że żartuję. Widząc to rozluźnił się.
- Uwielbiam kiedy jesteś o mnie zazdrosna i uwielbiam patrzeć jak zabijasz wzrokiem wszystkie dziewczyny które znajdują się obok mnie lub na mnie patrzą. Po prostu to kocham.- zaśmiał się, a ja uderzyłam go w ramię
- Ej ej ej to nie jest śmieszne.- odpowiedziałam i wtuliłam się w niego mocniej. – po prostu mi na tobie zależy i nie chcę cię stracić
- Wiem. Ja też cię kocham.
W momencie kiedy chciał mnie pocałować zadzwonił dzwonek na lekcję więc odsunęłam się od niego i pociągnęłam lekko zrezygnowanego chłopaka w stronę klasy.
- Wspominałem już jak bardzo nienawidzę szkoły? – zapytał się a ja zaczęłam się śmiać.
Weszliśmy po schodach na ostatnie piętro i skierowaliśmy się pod salę matematyczną. Wzrokiem odszukałam moje przyjaciółki i puściwszy rozmawiającego chłopaka podbiegłam do niech.
- Słabo wyglądasz. –skwitowała Katina
- Czyżby Monika? – uniosła brew Majka po czym pokiwałam smętnie głową i weszłam do klasy.
Na matematyce siedziałam razem z Katiną ponieważ Maja dotrzymywała towarzystwa Michałowi.
Podczas lekcji nie wydarzyło się nic ciekawego oprócz tego że znowu prawie usnęłam. Pomimo tego iż nie uczę się zbyt często i nie uważam na lekcjach rodzice nie mogą przyczepić się do moich ocen gdyż co roku zdaję ze średnią 5.0. Dzisiaj kończyłam godzinę wcześniej niż Adam i dziewczyny ponieważ nie chodziłam na niemiecki. Miałam do wyboru powrót do domu autobusem lub z buta. Postanowiłam, że zrobię sobie spacerek i wstąpię jeszcze na jakieś małe zakupy gdyż do 19 zostało jeszcze 5 godzin a do domu miałam jakieś 30 czy 40 minut na pieszo. Wyciągnęłam z plecaka mojego iPhona oraz słuchawki po czym włączyłam pierwszy lepszy utwór z playlisty i żwawo ruszyłam w kierunku domu. Po 30 minutach doszłam do sklepu spożywczego i weszłam kupić sobie coś do jedzenia. Padło na czekoladę milkę oreo, mirindę oraz jakieś lasy. Jednym słowem wszystko co nie zdrowe. Podeszłam do kasy zapłaciłam za zakupy i wyszłam ze sklepu kontynuując mój powrót do domu. Po wejściu do domu od razu skierowałam się do mojego pokoju, przebrałam w coś luźniejszego i sprawdzałam godzinę. Dochodziła 15 więc zostały mi jeszcze 4 godziny do spotkania z Adamem. Postanowiłam że na początku odrobię pracę domową. Na szczęście nie miałam zbyt wiele do obrabiania bo tylko 2 zadania z matematyki i 3 z angielskiego. Z lekcjami uwinęłam się w niecałą godzinkę. Spojrzałam na zegarek. Miałam jeszcze 3 godziny więc postanowiłam coś pooglądać. Zabrałam z łóżka dzisiejsze zakupy i zeszłam na dół do salonu. Rozsiadłam się na kanapie i włączyłam urządzenie zwane telewizorem. Przerzucałam kanały jak głupia niestety nie znalazłam nic wartego mojej uwagi. Wyłączyłam telewizor i wstałam z kanapy z chęcią powrotu do pokoju. Po drodze wstąpiłam jeszcze do kuchni po wodę i przy okazji wyrzuciłam śmieci jakimi były paczka po chipsach i czekoladzie oraz pusta butelka mirindy. Wyszłam z kuchni i skierowałam się na górę do pokoju, związując jednocześnie włosy w niedbałego koka. Po wejściu do pokoju odpaliłam leżącego na łóżku MacBooka i wbiłam na FB. Nie zobaczyłam tam nic nowego oprócz tysiąca nowych selfie Moniki. Zamknęłam FB i przejrzałam besty. Musiałam mi się przysnąć ponieważ obudziło mnie pukanie do drzwi. Niechętnie zwlekłam się z łóżka po czym nie spieszą się zeszłam na dół krzycząc że już schodzę. Stanęłam przed drzwiami wejściowymi przekręciłam zamek i uchyliłam drzwi. Moim oczom ukazał się nie kto inny niż Adam.      

Następny rozdział powinien pojawić się jeszcze dzisiaj razem z przedstawienie postaci :) życzę miłego czytania i komentowania! ;)

piątek, 2 stycznia 2015

"Nic nie trwa wiecznie" Rozdział 1


 „Nic nie trwa wiecznie”

Rozdział 1.

‘’Adam”

Jak każdego dnia o godzinie 6 obudził mnie budzik. Pierwszy dzień tygodnia jak każdy inny zacząłem od ogarnięcia FB. Oprócz wiadomości od Michała, mojego najlepszego przyjaciela nie zobaczyłem tam nic nowego więc odłożyłem telefon z powrotem na szafkę. Wstałem z łóżka i poszedłem wziąć poranny prysznic. Postanowiłem ubrać dziś szary t-shirt , czarną bluzę oraz dżinsy. Kiedy byłem już gotowy spakowałem do plecaka książki i zszedłem na dół do kuchni zjeść śniadanie. Oczywiście jak zwykle rodziców nie było już w domu. Zresztą prawie w ogóle ich nie było zawsze najważniejsza była tylko praca. Zerknąłem na zegarek , było wpół do 8. Wziąłem jabłko z koszyczka , zgarnąłem kluczyki z blatu, zarzuciłem kurtkę z na plecy, ponieważ na dworze było -5 stopni ubrałem buty i ruszyłem w kierunku mojego audi r8, którego dostałem od rodziców na 18 urodziny. Obok podjazdu zauważyłem Anie która już na mnie czekała, uśmiechnąłem się do niej a kiedy podeszła pocałowałem ją.
- Spóźniłeś się. –odezwała się
-Nie. To ty przyszłaś za wcześnie. –odpowiedziałem na co uśmiechnęła się i mnie pocałowała. Wsiedliśmy do samochodu i ruszyłem w kierunku szkoły.

‘’Ania” (w tym samym czasie)
Znowu nie mogłam spać. Te koszmary mnie kiedyś wykończą. Usłyszałam, że drzwi do mojego pokoju powoli się uchylają. Nie podniosłam głowy, ponieważ wiedziałam, że mama przyszła obudzić mnie oraz poinformować, że wychodzi do pracy. Jak codziennie. Po chwili poczułam, że mną lekko szturcha
- Kochanie pora wstawać. Jest już 6.
Powoli niby od niechcenia obróciłam się w jej stronę.
- Dzień dobry mamo. –powiedziałam- o której wrócisz?
- Właśnie chciałam ci powiedzieć, że wrócę dopiero jutro zapewne późno w nocy więc nie czekaj na mnie z kolacją. Muszę jechać pozałatwiać jeszcze parę spraw poza stolicą. – uśmiechnęła się.
- Dobrze. Kiedy już chciała wyjść zawołałam za nią. – Mamo?!
- Tak skarbie.
- A czy w takim razie mogłabym spać dziś u Adama albo on u mnie? – zapytałam uśmiechając się.
- hehe. Tak tylko masz pójść jutro do szkoły i się nie spóźnić! – odparła
- No ale ja przecież zawsze chodzę do szkoły. Skąd niby takie podejrzenie że mogłabym nie pójść? –zaśmiałam się a wraz ze mną mam po czym podeszła do mnie, pocałowała w czubek głowy i wyszła z pokoju. 
Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy po czym otworzyłam ją i przez chwilę zastanawiałam się na tym co dziś ubiorę. Po chwili chwyciłam za czarną bokserkę, niebiesko-czarną koszule w kratę i czarne rurki. Pobiegłam do łazienki wzięłam szybką kąpiel a następnie zrobiłam lekki makijaż oraz uczesałam włosy w wysoką kitę. Zbiegłam na dół zjadłam i przygotowane przez mamę naleśniki. Po zjedzeniu wstawiłam naczynia do zmywarki i wróciłam na górę po plecak. Zeszłam na dół ubrałam kozaki kurtkę i ruszyłam w kierunku domu naprzeciwko. Kiedy przechodziłam przez ulicę spojrzałam na zegarek w telefonie byłam idealnie z czasem tak jak zresztą codziennie. Stałam na podjeździe kiedy nagle drzwi od domu otworzyły się a w nich stanął Adam z jabłkiem w budzi. Wyglądał uroczo. Kidy mnie zobaczył uśmiechną się i podszedł a następnie pocałował.
- Spóźniłeś się.-powiedziałam
- Nie. To ty przyszłaś za wcześnie. Uśmiechnęłam się i pocałowałam go.
Następnie wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy. Podczas jazdy trwała ciszą którą przerwałam
- Hmm.. –spojrzał na mnie
- Coo? – zapytał uśmiechając się
- Mojej mamy nie będzie na noc . co ty na to żebyśmy zrobili sobie prywatną noc filmową? – odpowiedziałam lekko się śmiejąc

‘’Adam”
- Mojej mamy nie będzie na noc. Co ty na to żebyśmy zrobili sobie prywatną noc filmową? –zapytała
Zaśmiałem się i pomyślałem że nareszcie będziemy mieli chwilę prywatności.
- Hmm kusząca propozycja – odparłem poruszając brwiami na co oboje się zaśmialiśmy .
- Więc dziś o 19? –pokiwałem głową- U mnie czy u ciebie?
- Możemy u mnie. –zaproponowałem
- A twoi rodzice? Nie będą mieli nic przeciwko? – spytała uroczo
- I tak ich nie będzie poza tym wierz że cię uwielbiają. –uśmiechnąłem się. Właśnie wjeżdżałem na szkolny parking. Rozejrzałem się w poszukiwaniu jakiegoś wolnego miejsca ponieważ w zimę trudno cokolwiek znaleźć zresztą kłopoty z tym są przez cały rok. Udało mi się coś znaleźć i kiedy zaparkowałem dała mi buziaka w policzek i powiedziała
- Okey. Więc u ciebie o 19 do zobaczenia. Kiedy już otwierała drzwi od auta i chciała wyjść złapałem ją za rękę pytając
- Nie idziesz ze mną.
- Przepraszam ale obiecałam dziewczyną że po mnie wyjdę .
Przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem po czym powiedziałem
- Okey. Do zobaczenia w szkole.
Westchnąłem po czym wysiadłem z auta i udałem się w kierunku szkoły. Po wejściu od razu podszedłem do grupki chłopaków stojących na korytarzu i przywitałem się z każdym
- Siemka chłopaki. Co tam?
- Siema Adam. A spoko a u ciebie? – zapytał Kamil
- A gdzie zgubiłeś Anię ? czyżby była chora?
- Nie. Wyszła po dziewczyny. – odparłem
- Oho zaczyna się – spojrzałem w tą samą stronę co koledzy.
Zauważyłem kierującą się w naszą stronę ‘’księżniczkę” szkoły a mianowicie Monikę wraz z jej ‘’chórkiem’’.  Monika nie może znieść myśli że JA chodzę z Anią a nie z nią. Cóż nie wszystko się wszystkim tu podoba. Chciała mnie przytulić ale w odpowiednim momencie cofnąłem się krok do tyłu.
- No wiesz co.! –oburzyła się- Ze mną się nie przywitasz.! Jak ty tak możesz? –krzyczała. W pewnym momencie zauważyłem Anie. która zobaczywszy że stoi z nami Monika ruszyła w przeciwną stronę. Nie zważając na krzyki Moniki ruszyłem biegiem za Anią. Nie stanęła ani nie zatrzymała się wręcz przeciwnie przyspieszyła. Zawsze tak było kiedy widziała ją w moim towarzystwie i pomimo moich licznych próśb aby się nią nie przejmowała nadal była zazdrosna co miało w sobie pewny urok.


no i mamy 1 rozdział :) życzę miłego czytania oraz byłoby mi miło zobaczyć jakiś komentarz ;) 2 rozdział powinien pojawić się jutro aczkolwiek niczego nie obiecuję :)

"Nic nie trwa wiecznie" Prolog


„Nic nie trwa wiecznie”

Prolog.

Adam Waśkiewicz jest chłopakiem o jakim każda dziewczyna mogłaby pomarzyć . Wysoki 18 letni niebieskooki blondyn. Najpopularniejszy chłopak w szkole . Zakochany tylko w jednej , miłości swojego życia . Ani Biernackiej również 18 letniej, wysokiej zielonookiej blondynce , zwykłej dziewczynie wyjątkowej urody , ze zwykłymi problemami i normalnymi przyjaciółmi . Ania i Adam są parą od 1 klasy gimnazjum . Znają się od dziecka. Mieszkają naprzeciwko siebie. Dogadują się idealnie , dopełniają nawzajem. Nigdy nie pokłócili się o coś poważnego , nigdy nie byli osobno dłużej niż 5 dni.
.
.
.
.
Hmm a oto prolog mojego opowiadania mam nadzieję , że wam się spodoba. :) Niedługo dodam 1 rozdział myślę że może jeszcze dzisiaj ;)

Tak Wstępnie :p

Cześć. Nazywam się Patryca i mam 15 lat . Od dawna interesuję się pisaniem opowiadań lecz przez brak czasu oraz odwagi nigdy niczego nie udostępniłam :/ Chciałabym jednak przełamać swój strach przed 'krytyką' i wreszcie coś co nazywam opowiadaniem xD Zachęcam do czytania i komentowania (przyjmuję do wiadomości wszelką krytykę oraz nie pogardziłabym jakimiś miłymi słowami na sam początek :) ) Życzę miłego czytania .! :)